Mam wrażenie że pojęcie komputera osobistego coraz bardziej nabiera na znaczeniu. Wydarzenia takie jak ewenement "iPada" czy nowe technologie w procesorach (optoelektronika) coraz wyraziściej zaznaczają przepaść między wydajnością komputerów osobistych a serwerów. Jeszcze parę lat temu te same komponenty były używane do budowy serwerów czy całych gridów jak i desktopów. Obecnie wracamy do korzeni. Małe osobiste komputerki służące jako maszyny do pisania kontra super wydajne centra obliczeniowe zajmujące całe pomieszczenia. I nie chodzi mi o to że takie systemy nie istniały w latach 90, raczej o to, jak były popularne. Jeszcze kilka lat temu każda większa firma posiadała własną serwerownie, obecnie jest to po prostu nieopłacalne. Po co zatrudniać ludzi i kupować sprzęt skoro można wydać połowę kwoty i wydelegować nasze aplikacje do chmury ?
Idąc za modnym hasłem jednego z producentów "komputer osobisty jest teraz naprawdę osobisty" a w najbliższych latach sądzę że będzie tylko terminalem lub prostą maszyna do pisania.
Aby posłużyć się przykładem:
http://openzone.pl/news,twoje-dane-w-chmurze-czym-jest-cloud-computing,2574
http://www.heise-online.pl/newsticker/news/item/Intel-przedstawia-osmiordzeniowy-procesor-serwerowy-968106.html
Pierwsze wrażenie ... hmmm sami oceńcie za ile lat będziecie mieli do dyspozycji 1TB RAMu obsługiwany przez jeden tylko procesor ? ;)
Dlatego właśnie ... mamy powrót do przeszłości :)
Na koniec konkursik:
Znajdź różnice ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz